Wiecie, kto tam się ukrywa?
Chłopczyk Radek się nazywa.
Chowa się przed mamą stale,
żeby jeść nie musiał wcale.
Ciągle coś tłumaczy mamie,
dobrze chociaż, że nie kłamie.
Zamiast zjeść omletu z jajek
chce usłyszeć kilka bajek.
Żeby chociaż chleba skubnął.
- Mamo, mamo, gryźć mi trudno!
Mógłby też zjeść obiad cały.
- Mamo, jestem jeszcze mały!
Mama prosi: Zjedz coś, Radek!
Ale z Radka był niejadek,
kiedy chciał zjeść, nawet mało,
ciągle coś się nie składało.
- Zanim usnę, zjem kolację. –
No a później usnął smacznie.
Może zje coś, bo już rano?
- Teraz zjem kolację, mamo!
- Synku, pomyliłeś porę,
kolację się je wieczorem.
Teraz zrobię ci śniadanie.
Dobrze, Radziu? Wymyśl danie.
Chociaż mama miała rację,
Radek chciał tylko kolację!
Gdy przyszła pora obiadu –
po Radku nie było śladu!
Że wymówki były stale
mały Radek nie jadł wcale.
Jak to wszystko się skończyło?
Chłopca połowę ubyło!
Był cieniutki jak przecinek
i miał bardzo smutną minę.
Nie chciał chodzić na spacerek,
nie chciał uczyć się literek.
Nie chciał strzelać więcej z procy,
nie chciał nie spać późno w nocy.
- Nie chcę nawet – w końcu rzecze –
w telewizji mych bajeczek!
Mama strasznie się martwiła,
nie była jak zawsze miła,
często w ukryciu płakała,
bardzo się o synka bała!
Wtedy Radek postanowił,
że nie będzie już tak robił,
że znów zacznie jeść śniadanie,
po co smutno ma być mamie?
Cały zjadał też obiadek,
bardzo grzeczny stał się Radek.
I kolację nawet zjadał,
tatuś wszystkim opowiadał!
Coś się nagle stało z Radkiem,
że już przestał być niejadkiem.
Mama znów się uśmiechała,
Radek rósł – i bajka cała!